Archiwum sierpień 2004


sie 31 2004 RAK - Nie ma tu nic dobrego
Komentarze: 5

8 chemia na której byłam od 11 sierpnia była ogromnym szokiem. Byli wszyscy których zdążyłam poznać przez to pół roku, Matula(24,) Bogdaniec(20), Kucharz z Kalisza(30), Mąż ze Slaska(23), Grzybek, Jeżyk Bez Ramienia z Częstochowy(18), Ruda z  Kalisza(19),Alfa Alfa(68),Janka z Elblaga(23), no i Piłkarz Nowy z Lublina(23).Ludzie z innego świata.Ludzie z Nowym życiem , może krótszym niż poprzednie ale jakim świadomym, czasami az nadto.Chciałąbym jeszcze kiedys napisać o tej chemii, szczególnie o Bogdańcu i Matuli, ale nie teraz.

 

Pamietam marchewki jedzone z musztarda, z mysla że to parówki, koty jezdzace windą, spotkanie rowerowe na 5 pietrze, znaleziony ząb za łóżkiem, taniec w deszczu, i do białego rana.Teraz było inaczej. Czułam, że ta impreza była dla innych. Może dlatego że tak się nia denerwowałam. Przygotowywana od tygodnia, w końcu się odbyła. O 20 zdmuchiwanie swieczek i buum. Zabawa na całego. Piłam jak inni, z tym że tym razem wode, tańczyłam jak inni , z tym że tym razem bardzo zachowawczo i z boczku, starałam się byćdla wszystkich i chyba wyszo, że nie byłam dla nikogo. Wiem, że wszystkim się podobało, przynajmniej tak mówia. Jedzenia było starsznie duzo, podobnie z piciem.  Każdy został przyprowadzony, oprowadzony i odprowadzony. A ja? Nie udało mi odpłynac i zapomniec że za 2 dni jade do Wawy. Nie udao mi się zapomniec o Bogdańcu i Matuli.Nie udało mi się zapomniec o szpitalnych romowach o śmierci. O tymze może mogłabym być  nie takim złym prawnikiem kiedyś, o tym, ze gdybym mgła to zaadoptowałabym dzieci, gdyby mogła. Nie mogłam patrzec na palące osoby. Chciałabym pobiec i nakrzyczec na nich jak mogą  tak nie doceniac życia. Ten sam problem mam w szpitalu, bo tam liczba palacych jest ogromna.

Jeżeli czyatją to osoby, które tam były to na pewno dziwi ich moje zdanie, bo byłam cały czas usmiechnięta, zdowolona, było mnie duzo wszedzie. Chciałam żeby wszyscy dobrze to wspominali. Może się zestarzałam i imprezy już nie dla mnie. W koncu wybija 23 rok.

 

Właśnie skończyłam ogladac program o psychoonkologii. 100.000 osób rocznie dowiaduje się że ma nowotwór złośliwy, 60 % z nich umiera w ciągu kilku miesiący. Ale codziennie rano powtarzam sobie że „prawda jest sztywna, a życie elastyczne”.  Szukam sposobu żeby zrozumiec swoje ciało, zrozumiec jego bunt. Wiem, z emozna wpłynąć na organizm przez  umysł i dotrzec do tzw. Wyższej Inteligencji. Musze to zrobić. Z osób, które poznałąm ,jestem jedyna osoba na oddziale która nie ma przerzutu, oprócz Piłkarza Nowego z Lublina, ale on jest Nowy.

 

Może ten blog robi coraz bardziej ponury i pesymistyczny, ale nie umiem mieć na to wpływu. Do tej pory jakos sobie radziłam. Ale wchodząc ciagle pod góre trzeba się zmeczyc, w końcu jestem tylko człowiekiem.

 

Ogarnia mnie wielkie zmęczenie...oczy szczypia nie wyspane...zasypam coraz póxniej...spuchła mi reka. To może oznaczać wszystko – powikłania po naświetlaniu końska dawką, lub przerzut na węzły chłonne.

Jutro chemia, a w sobote i niedziele Warsztaty Simontona. Bardzo na nie licze, bo po prostu muszę gdzies naładowac baterie, muszę.

 

Nie chce żeby robiło się wam mnie żal. Chce tylko żebyście docenili Wasze zycie, a ja i tak zostane prawnikiem, nie tu to tam.

 

hof : :
sie 10 2004 RAK - Człowiek z długimi włosami...
Komentarze: 6

Włosy, włosy, włosy. Zgoliłam je 15 lipca. Wiecie co to zapalenie mieszków włosowych. Robi się czasami od golenia. No to teraz....albo lepiej sobie tego nie wyobrażajcie. Wdarło się zakażenie. Fatalna sytuacja. Dostaje już wystarczajaco chemii i każdy nowy antybiotyk osłabia i uodparnia mój organizm na leki. Przez tydzien spałam na twarzy. Cudem się nie udusilam. Na policzkach odbijały mi się guziki i wzorki z poduszki. Antybiotyk zadziałał. Musze uważac z  ta głową.

hof : :
sie 10 2004 RAK - Optymiści żyja dłużej
Komentarze: 2

"Wyobrażanie sobie innego przebiegu zdarzeń może nam uświadomić, co zrobić w przyszłości, aby znaleźć sie w najlepszych z mozliwych światów."

 

Pamietam jak budowali ten szpital. Wszyscy mówili”taki ładny szpital onkologiczny”. Zastanawiałam się co to w ogóle jest. Obiło mi się też o uszy słowo „umieralnia” Małe dzieci łapią wszystko. To miejsce wzbudzało we mnie strach.. Dzis sama tam chodze. Traktuje to jako Szkoła Szybkiego Dojrzewania.(SSD). Widze mój dziecięcy starch w oczach ludzi przebywajaych w szpitalu. Ale nie widze go u siebie. Nie znaczy to że nie jestem świadoma w jakiej znalazłam się sytuacji. Może dlatego, że jestem młoda traktuje to po prostu jako etap w moim życiu.

hof : :
sie 10 2004 RAK - Bydgoska Onkologia
Komentarze: 0

Bywaj zdrów...

 

Bydgoską Onkologie mam tuz za rogiem. Mogłabym tam chodzic jak co rano po bułki. Ale lecze się w Warszawie.Nie o tym jednak chciałam pisać. Byłam dzis w tej „za rogiem” zrobić sobie morfologie krwi z rozmazem. Zawsze to robie dzień przed wyjazdem do Wawy. Jeżeli miałabym za słabe wyniki to nie będzie sensu jechać.

Wchodzi się jak do hotelu. Wszystko w marmurze, i zaraz przy wejsciu stoi ogromna Informacja, po prawej stronie jest recepcja. Myśle jednak, że wolnych pokoi nie ma. Biegne na pierwsze pietro do kasy. Te panie  zawesze się grzebia, a od 8 przyjmują na pobranie tych prywatnych, bez skierowania. W kolejce stoje 8.04.Srednia wieku 65 lat i jeden mały 23letni rodzynek w chustce.Rzeczywiście wzbudzam zainteresowanie i zdziwienie. Widze te pytające spojrzenia: Ciekawe gdzie ma raka, ile ona ma lat,jak wyglada teraz jej życie, jak zaaragowała jej rodzina, biedne dziecko. To fakt wygladam dośc młodo, szczególnie bez włosów. Niektórzy pytają  się czy zdążyłam napisać mature. Strasznie długo się czeka. Musze sobie przysiąść. Duszno w tej piwnicy. Jak zwykle mam ze soba Charaktery. Taki panuje tu klimat, że nawet chce się czytac o psychologii. Totalny brak żył, tym bardziej, że pobierac można ylko z jednej.Napinam ręke już w kolejce. Cieżko było, ale staram się współpracować z pielęgniarką.

Na korytarzu zaczepia mnie jakaś Pani. Pamiętam ja z kolejki.

 

    P:  -Wygodnie chodzi się Pani w takiej chustce.

JA:  -Staram się jakoś chować przed słońcem.

    P:   -Mi wczoraj wypadły włosy.

Ja:  -Peruka wyglada bardzo naturalnie, gdyby Pani nie powiedziła, nie zauważyłabym(co za kłamsto, każdy pacjent onkologiczny rozpoznaje peruki na odległość, już nawet chustki w porze letniej wydaja się podejrzane)

    P:  -Pani ma męża, bo wie Pani, ja bardzo wstydze się nawet przed nim i w domu też chodze w peruce.

Ja:  -Nie, nie mam męża. Rodzina jest raczej wyrozumiała. Wszyscy się przyzwyczaili.. Może kupi sobie Pani jakies czapeczki. Trzeba wypróbować wszystkiego.

    P:  -Czapeczki raczej nie.

Ja: -Przyzwyczai się Pani. To jest jak zmiana fryzury po fryzjerze. Po tygodniu staje się normalne.(nastepne kłamsto, będąc kobietą trudno się przyzwyczaic do łysiny, każde lustro przypomina o chorobie)

 

Usiadłam na głównym hallu. Chciałam jej jakos pomóc. Nie wiem czy mi się udało. Tyle tu chorych. Wszyscy wymieniamy się spojrzeniami na korzytarzach. Jednak dopiero jak się z kims porazmawia, człowiek czuje,że nie jest sam, sa inni podobnie chorzy.

 

hof : :
sie 09 2004 RAK - Szczury
Komentarze: 3

Wsparcie, a szczególnie to psychiczne potrafi zdziałac cuda. Jeżeli możecie komus pomóc, nie czekajcie, aż nadejdzie odpowiedni moment.

 

Każdego ze szczurów z grupy kontrolnej włożono do pojemników z wodą.Walczyły około 8 min żeby nie utonąć. Potem świadomie się poddały. Każdego ze szczurów z grupy ekperymentalnej włożono do pojemników z wodą. Po 8 minutach podano im patyczki po których wydostały się na zewnątrz.. Jeszcze raz umieszczono je w wodzie. Jak myslicie jak długo walczyły?

 

Ja dostałam taki patyk.

 

hof : :