Archiwum październik 2004


paź 20 2004 RAK - Zamek
Komentarze: 10

Tłumy na plazy. Ludzie się opalają, graja, kąpią się, a ja szukam miejsca. Ogladam brzeg. Patrze jak woda daleko dochodzi, jak swobodnie i bezwładnie uderza o brzeg. Szukam odpowiedniego miejsca na zbudowanie swojego zamku. Ciepłe powietrze owiewa moje ciało. Robię górę z piasku. Myslę, analizuję, buduję, znosze mniej mokry piasek, widze już w myślach wieże, fose, mury obronne, piękne architektoniczne dzieło. Staram się jak mogę. Jestem temu całkowicie poświecona. Nie zauważyłam że za mna kapia się jakies dzieci, obok przyturlała się piłka. Cięzko było znaleźć odpowiednie miejsce , wczuc się w jego klimat, odnaleźć tam kawałek siebie. Przed rozpoczęciem budowy, po diagnozie, rozejrzałam się i sprawdziłam czy to tu jest to miejsce, czy chce tu być, spędzac czas, tu pracować z chwili na chwilę, z dnia na dzień, czuć się lepiej, może.Jak już kończe swój zamek to przychodzi fala, kolejna chemia i wszystko zmywa, zabiera całą prace, jakby ktoś zdepnał mój zamek, i teraz wygląda to jak kupa piasku. Nie widać tych starań, wysiłków. Potem znowu wracasz do domu ze szpitala i znowu szukasz odpowiedniego miejsca, klimatu, nie możesz się odnaleźć na tak wielkiej plaży. Szukasz małego kącika gdzie możesz się schować, nikt cie nie zobaczy, i możesz od poczatku budować swój zamek. Znosic piasek. Powoli, znowu zaczyna przypominac zamek. Ludzie na plaży, potem ich nie ma, chmury na niebie, potem chwila słońca znowu. A ty siedzisz i cierpliwie budujesz. Już jest prawie dobrze. Już kończe, zamek dochdzi do siebie tzn. zaczyna wygladac jak zamek i wtedy znowu ciach. Chemia, miejsce, piasek, fosa, wieże. I tak już 11 raz będę budować ten zamek. Ktos może zapytać po co. Rzeczywiście. Mogę wszystko rzucić. Opalac się na tej plaży i czekać. Ale wierzę w to że kiedys go w końcu zbuduję, będzie mój i będzie tam stał. Jednak musiałabym włożyć w to jeszcze wiecej siły, czasi i siebie. Zbuduje kiedys ten zamek, zamieszkam w nim...

Dzwonie do Matuli od dłuższego czasu. Wybrany numer jest nieprawidłowy. Prosimy sprawdzić numer i zadzwonic ponownie. Dziękujemy. Nie wiem co mysleć. Powiedziałabym z chęcią temu głupiemu głosowi w słuchawce, że...to przeciez nie możliwe. Matula na pewno gdzies tam jest. Tylko zmienił komórke.

Znowu nie czuje się najlepiej. Wyniki spadają, spadaja, spadają. Miałam dzis kończyc chemie a ciągle jestem w domu. Przełożyli mi bo jestem za słaba. Właśnie się spakowałam. Jestem strasznie opita. Wyrzuciłam na stół wszystko co miałam, co zdrowe  może pomóc. Wypiłam, zjadłam, teraz biore głęboki oddech. Może się uda. Zastanawiam się co tym na górze przeszkadza, w tym, żeby mi się udało. Los, Przeznaczenie, Przyszłość, oni wszyscy powinni usiąść przy jednym stole i jeszcze raz przeanalizować moją osobę, moje szanse, mój wniosek o życie.

Jutro 11 chemia. Egzaminy zdałam, z poslizgiem, ale... zaczynam V rok...i IV..

 

hof : :
paź 11 2004 RAK - ostatni egzamin
Komentarze: 10

Buduje zamek sama na plaży. Jutro mam egzamin z prawa cywilnego – ostatni z 10 , jakie zdaje w czasie choroby. Jeżeli go zdam to będę miała czas napisać jaki zamek, i dlaczego SAMA, i jak jest na tej plaży. 10 egzaminów, 10 chemioterapii za mną. Co przede mną? Wiele wiele więcej. Łatwiej? Nie. Od pewnego czasu nic nie jest łatwe. Ale dzieki temu życie staje się głębokie, świadome, odpowiedzialne...i  moje.

hof : :
paź 02 2004 RAK - "zegar nadal bił"
Komentarze: 17

"Tell me who do you think you see when you look at me."

 

Wróciłam do domu. Prysznic to to czego brakuje w szpitalu.

Wchodze do wanny i spłukuje sobie stopy lodowata woda, potem łydki. Wyżej to już nie dziś.  Naprzemienna woda, ciepła z zimną, wymywaa z organizmu nadmiar antybiotyków. Jak to działa? Tyle rzeczy po prostu wiemy, a nigdy nie zastanawialiśmy się dlaczego i jak.

 

Goraca woda, niby znowu krople, jak te w kroplówce, ale wiecej ich. Może z siłą wodospadu zmyja ze mnie cały ciężar szpitala.

 

Przez 4 dni w 4 osobowej sali zamieszkało 9 osób. Już od piatku rano czekała kobieta az skończe swoja chemie i ona będzie mogła się położyc po długiej podróży, zza Gorzowa Wielkopolskiego. Ma córke o takim samym i imieniu jak ja. Miło to słyszeć bo to imie nie często się spotyka. Tata pytał mi się czy my rozmawiamy tam w ogóle, czy raczej udajemy , że czytamy ksiązki. Spędzajac ze sobą kikadziesiąt godzin, będac skazanym na własne towarzystwo, trzeba rozmawiać. Powiem wiecej, rozmawia się nawet w nocy. Poznaje ich rodziny, dzieci , męzów, przyjaciół i wrogów, mimo, ze nigdy ich nie zobacze. Widze czego się boja, kiedy płaczą, jaka lubia muzyke... Jak radza sobie z kims kto zamieszkał w ich życiu. Niektórzy nie radza sobie ani troche, innym idzie czasami pod górke, czasami po prostej. Jak się zachowac jak ktos płacze. Nie można wtedy płakać, nie można takiej osoby powstrzymywac przed tym. Można złapac za ręke.Chwila czasu i można się odezwać, mówiąc bardzo powoli i zciszonym głosem. To jedyny sposób żeby dotrzec. Może nie jedyny, ale dla mnie, sprawdzony. Wszystko chciałabym wam opowiedzieć. Nie mogę. Mogę tylko udawac, że spłukuje to z siebie i z usmiechem zaczynać nowy dzień, 280 km od bólu i starchu.

 

Już mi się cieplej zrobiło.  Woda opływa mnie jak ciepła pierzyna w zimową noc. Już jest lepiej. Wczorajszy film się skończył. Dzis jest nowy.

 

Zimny prysznic na stopy i ...ręcznik.

Sniadanie. Może jajka będą dobre. Zazwyczaj mi smakowały. Ale jak one smakowały. Po chemii zjadam tylko wspomnienia smaków. Szukam smaków. Widze chleb a czuje papier, jem pomidora a czuje proszek, herbata jest tylko ciepłą wodą. Moje smaki zostały w szpitalu. Może na 9 piętrze, może oddałam je siostrze wraz z nastepną butelka chemii, może zasneły jak ja w nocy, może czasami warto się ich pozbyć, żeby potem docenic jak wrócą. Spróbujcie opisac dla mnie to co jecie, smak, zapach, bo co innego jemy oprócz „smaków i zapachów”. Co innego buduje nasz swiat, jeżeli nie nasze zmysły.

 

"Gdy zamknąłes drzwi, zegar nadal bił, czas nie stanął w miejscu, nie było mi żal. Zapomniałam juz czemu było źle, to juz jest nie ważne dziś dla mnie."(samochód, radio i ja)

hof : :