sty 30 2004

2.RAK-strach


Komentarze: 7

„Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego o czym milczy.”   

 

 

Jestem pacjentem dla lekarzy

       psychologiem z konieczności

       prawnikiem z wyboru

       tancerką dla duszy

 

Przez najbliższe dwa miesiące życie się toczyło, choć dla mnie czas się zatrzymał.

 

Zostaw to nie ma co roztrząsnąć. Patrz przed siebie zamiast ciągle się oglądać.

Zostaw to, patrz pod nogi na kłody i miny i oszczędź siły w imię czarnej godziny.

Zostaw to, nie szukaj problemów we wszystkim, znajdź szczęście  i daj je swym bliskim.

 Zostaw to , by złe myśli nie wróciły. Każda myśl tworzy nową przyszłość. To twoja rzeczywistość.

Wierzę, że skończą się pechowe dni, następny dzień otworzy nowy rozdział.

Wierzę, że trudności przezwyciężę ...bo to miłość mym powietrzem...

Pozdrówki z betonowej dżungli...

 

 

Zapiski Studenta:

Spotyka się dwóch absolwentów. Wiesz co, jak sobie pomyśle jaki ze mnie prawnik...to boję się iść do lekarza!

 

Dziś zaciskam zęby mojej wyobraźni i oddaję się w ręce matki Nauki. Jak pisałam” Po trzecie próbuję żyć normalnie, więc.. Zostały mi jeszcze 3 egzaminy do zdania. Z zieloną książką z Bankowości to już nawet śpię, ale jeszcze jej nie otworzyłam. Dziś zamierzam przeczytać kilka rozdziałów. "Damy rade"

 

 

Zapiski Pacjenta:

Widziałam młodych ludzi bez brwi i rzęs, bez włosów na głowie, które wypadły po chemioterapii. Obserwowałam je, jak zmagają się ze swoją chorobą z sercami twardymi jak żelazo.

Wizyta w szpitalu onkologicznym pozostaje w pamięci na długo. Widok ludzi podłączonych do kroplówek, bladych i śmiertelnie chorych wzbudza lęk.

Sądziłam, że wiem co znaczy strach i że nauczyłam się go kontrolować. Tak było do czasu kiedy usłyszałam zdanie: „ Masz raka”. Nagle czujesz jakby krew zaczęła płynąć w odwrotnym kierunku. Jedno słowo sprawia, że tracisz oddech i kontrole nad ciałem.

Wcześniej żyłam już w strachu. To był strach innego rodzaju. Bałam się tego, że nie przygotowałam się na ćwiczenia, że nie zdam egzaminu, nie starczy mi pieniędzy do końca miesiąca, że zapomnę kroków na scenie, że nie będę znała odpowiedzi na proste pytanie mecenasa. Dziś wiem , że to były tylko „straszki” motywujące mnie do działania. Kiedy dowiedziałam się, że mam raka wszystko stanęło na głowie. Obawy, które mnie prześladowały stały się nieistotne.

 

„ Nawet najgorszy przelot samolotem, kiedy trzęsie, a ty dostajesz zawrotów głowy, jest tylko lotem, a nie rakiem.

 

 

Zapiski Szpitalnego Psychologa:

 

Podjęłam walkę „ na śmierć i życie”,

Na lepszą przyszłość i moje w nim bycie

Walkę z mym szokiem, przerażeniem, lękiem

I co najgorsze – z mym życiowym sękiem

 

-          Lęk wytrąca nas ze stanu samozadowolenia. Zmusza nad zastanowieniem się nad celem i kierunkiem życia, systemem wartości, zdolnością do wyrzeczeń i samoograniczenia. Każe dostrzec obecność i problemy innych ludzi. Konfrontuje nas z zagadnieniem czasu i śmierci.

-          Antycypacja zagrożenia wywołuje lęk, lęk z kolei zwiększa prawdopodobieństwo traktowania zdarzeń jako zagrażających. Stan taki w efekcie doprowadza do przestymulowania układu strachu tworząc w istocie zgeneralizowaną reakcje strachu.

-     Trzeba mieć dużo odwagi i siły, by móc prowadzić aktywne, pełne życie ze świadomością, że jest się chorym na raka

 

!NOTKI!  Cave decet, trimere non decet

                      Przystoi być ostrożnym, nie przystoi sie lękać.

hof : :
Deja_vu
04 grudnia 2004, 11:29
Jak moznaby tu nie wracac po pierwszej wizycie? Najgorsze jest jednak poczucie bezsilnosci. Lek jest czyms, nad czym nie umiem panowac.
31 stycznia 2004, 15:01
...ja tez chyba niezbyt dokładnie zrozumiałam zdania dotyczące lęku ... mam trochę inną definicję tego zjawiska .... życzę tej odwagi i siły .....
30 stycznia 2004, 22:03
Ja dziekuje Ci za to, że masz odwagę mówić o tym, że potrafisz w jasny sposób przybliżyć nam przeżycia osoby chorej na raka. My zdrowi czesto nie potrafimy albo co gorsza nie chcemy tego zrozumieć, a przeciez kazdy z nas jest potencjalnym chorym... Jesteś odważna - za to Cie podziwiam. Ja nie mam tyle odwagi żeby w jasny sposób dzielić się z innymi swoim bólem. Może sie czegos z tego nauczę...
30 stycznia 2004, 17:51
Myślałam, że tego nikt nie czyta.Ciekawe co decyduje o tym ,że weszliście akurat na moją stronę. Cieszę sie,że ludzie interesują sie tym tematem. Chcialabym napisać o wszystkim, ale nie mam siły. Dziękuję za wszystkie dobre i złe słowa.
Daleś
30 stycznia 2004, 16:55
hmm tego nie da sie skomentować. Jak byłem mały marzyłem o tym, że wymyśle kiedyś lek na raka albo na AIDS.... E nie wazne
30 stycznia 2004, 16:04
Trudno coś tu radzić...Na pewno bardzo wazne jest pozytywne nastawienie, nadzieja, skupienie się na jasnych stronach...Nie każdy chory na raka umiera...
30 stycznia 2004, 15:49
Coś mi tu z tym strachem nie pasuje. Z ostatnim zdanie się zgadzam, bo strach to nic dobrego.

Dodaj komentarz