sty 31 2004

3.RAK-ból


Komentarze: 3

„Umysł jest zbyt potężny, by nim nie kierować, by nie poddać go kontroli.”

 

 

Będąc studentem nauczyłam się załatwiać sprawy nie do załatwienia i uczyć rzeczy nie do nauczenia. Przede wszystkim cierpliwości.

 

Jako pacjentem uczę się walczyć ze swoimi myślami. Wykorzystuję to czego się nauczyłam będąc studentem.

 

Jako psycholog samouk czytam mądre książki, żeby nauczyć się walczyć z tym o czym myślę jako pacjent.

 

Zapiski Studenta: 

Jak student ma napisać rodzicom, że nie zdał egzaminu: Już po sesji, a poza tym ...nic nowego.

 

Poczytałam trochę o derywatach i sekurytyzacji.

 

Przedsiębiorstwo zaciąga kredyt o zmiennej stopie procentowej oferowany przez bank według 6-miesięcznej stawki EURIBOR + 0,25% marży i jednocześnie kupuje cap z oprocentowaniem 7,5 % na 5 lat.

Komentarz jest prosty: dopiero gdy EURIBOR przekroczy 7,5 %, sprzedawca capu zobowiązany jest do wypłacenia przedsiębiorstwu różnicy odsetek.

 

Zapiski Pacjenta:

Zaczęłam nowy rozdział w swoim życiu. Stałam się pacjentem chorym na raka.

Wcześniej nigdy nie leżałam w szpitalu. Czasami zastanawiałam się jak to jest. Dziś wiem. To co przeżyłam, wystarczy. ˍˍˍNa widok pielęgniarki wchodzącej do sali szybciej bije mi serce. Mam słabe, niewidoczne żyły.  Szybko robi się zakrzep, a potem trudno wbić się w następną. Czy to boli? Tak. ˍˍˍJak podają mi lek w zastrzyku albo kroplówce co chwile zerkam czy żyła wytrzyma. Jak tego nie robię to powtarzam w myśli, że dam rade, jeszcze tylko kilka godzin.

 

Chemioterapia jest swego rodzaju umieraniem za życia. Chory leży półśpący, traci poczucie czasu i nie odróżnia dnia od nocy. Chemia zabija nie tylko raka – niszczy również zdrowe komórki. Atakuje szpik kostny, mięśnie, zęby i wyściółkę układu pokarmowego. Pozostawia organizm na pastwę wszelkiego rodzaju infekcji.

 

Życie w szpitalu toczy się powoli, a czas regulują kroplówki.

 

Na pozór małe rzeczy powodują, że choroba staje się nie do zniesienia. Należą do nich również skutki uboczne leczenia. Rak wywołuje trudny do opisania, ale dokuczliwy ogólny dyskomfort. Chemia może odebrać ci wszystkie chęci do życia. Sama myśl o leczeniu może być straszniejsza niż myślenie o chorobie. Utrata włosów, niezwykła bladość to tylko początek. Chemia oznacza palnie w żyłach, powolne trawienie i usuwanie z organizmu substancji trujących. Kto decyduje się na leczenie chemią, godzi się na niepowściągliwe odruchy wymiotne. Moje samopoczucie można porównać do występujących jednocześnie: zmęczenia spowodowanego różnicą czasu po długiej podróży i nie ustępującego kaca.

 

Zapiski Szpitalnego Psychologa:

Chemioterapia odbywa się w cyklach – 21 dni od pierwszego dnia podania kroplówki. Dni podawania mogą być dwa, cztery, pięć, siedem – w zależności od terapii.

 

Moje sposoby pokonywania bólu:

-          „wydmuchiwanie bólu” – kiedy się boimy nasz oddech staje się płytki. Łzy przynoszą tymczasową ulgę. Powolny, świadomy oddech może pomóc. Tu wszędzie jest nieustanna walka ze sobą.

-          Odgłos taśmy z nagranym biciem serca, muzyka klasyczna ( lubię Mozarta i Bacha)

-          Miłość i poczucie bezpieczeństwa, bliska osoba, na która możesz liczyć

-          Rysowanie bólu lub choroby

-          Wizualizacja choroby, wyobrażanie jej sobie jako wyrywanego chwasta, topniejącego pod wpływem słońca lodu, balonu z którego ucieka powietrze.

-          Koncentracja na zmieniających się odczuciach, zjednoczenie się z tym czego się doświadcza, zrozumienie bólu.

 

Jedyny ból który ja przeżywam to palące żyły, a to co mnie najbardziej boli to myśli.

 

Pokonywanie bólu to tak jakby wpatrywać się w jasno świecące słońce: początkowo chcesz się wycofać, ale oczy przywykną do blasku i nieomal widzi się cząsteczki tworzące promienistą kulę.

 

 

!NOTKI!W czasie leczenia chory nie potrzebuje ratowania – potrzebuje ciepła.

Jutro jadę do Warszawy. W poniedziałek ma drugą chemie 4-dniową. Boję sie bardzo.

Lekarze nie umieją rozmawiać z pacjentem, a psychologów brak.

Biorę ze sobą ksiązki.

 

 

 

 

hof : :
Daleś
01 lutego 2004, 22:33
napisz do mnie bo mam pewien problem, który może rozwiążesz dales@wp.pl Dzieki
karol
31 stycznia 2004, 22:09
wiesz nawet po najgorszej burzy przychodzą lepsze dni, a feniks odrodził się z popiołów...chemia będzie i minie...Ty wyzdrowiejesz i Twoim problemem będzie tylko Euri..cośtam. Wawie myśl o zielonej łące i ciepłym, złotym słońcu, słuchaj mozarta i chłoń energię, kórą Ci ludzie wysyłają - Tobie jest ona teraz najbardzej potrzebna:)wiesz tez dobrze, że obojętnie jacy bedą psychologowie to w Tobie jest rozwiązanie...lalunia
31 stycznia 2004, 22:01
Czasami każdy z nas musi być sam swoim psychologiem, uleczenie duszy i mysli odnalźć w...swojej pasji lub... innym świecie. Ja zamknęłam sie w takim swiecie i nie potrzebuje psychologów. Poza tym nie sądzę aby jakiś zdołał mi pomóc. Nie wiem czy chciałabym tego. Pozdrawiam

Dodaj komentarz