gru 20 2004

RAK - dlaczego jestem tutaj i pisze o moim...


Komentarze: 9

 

 Zdałam własnie egzamin w przedterminie. Wymienilismy się wspólnie prezentami ze znajomymi. Poznań. Jestem bardzo szczęsliwa. Siedze sobie w kuchni przy oknie i piję herbate. Słońce tak miło mnie ogrzewa.

 

Zadzwonił  pewien człowiek. Życie nas spotkało w wyjątkowych okolicznościach.  Wczesniej rozmwialiśmy może z godzinę. Powiedział, że...nie zna wiele osób takich jak ja. Godzina mu wystarczyła żeby stwierdzić, że jestem wyjątkowa. Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu.  On , bo to był on, powiedział, że lubi u ludzi taką iskrę życiową. Lubi jak ludzie wiedza czego chcą i stopniowo do tego dążą. Jestem młoda. Całe życie przede mną. Nie mam się zmieniać i ciągle mieć głowe do góry. Prawo to moja szansa i najprawdopodobniej strzał w dziesiątke. Powiedział, że już się chyba nigdy nie spotkamy , chyba że życie nas znowu spotka. Zadzwonił bo czuł, że powinnam to wszystko usłyszeć. Rozmawialismy 10 min, tzn. on mówił. Bezinteresowny telefon, pierwszy i chyba ostatni od tej osoby. Niewiarygodne przeżycie. Nic nie umiałam na to odpowiedzieć. Serce jeszcze długo biło mi szybko. To jak skok z bungee. Do tego pojawiło się z zaskoczenia. To jakby ktos zdjął z ciebie ciężki plecak w którym nosiłaś żelazne znaki zapytania, czy to co robię ma sens, czy się pomyliłam,co przyniesie życie, gdzie w tym wszystkim jestem ja. Ulga. Lekkośc. Spokój.

 

 Wieczorem wracałam pociagiem do Bydgoszczy, na święta. Mieliśmy aparat i robilismy sobie rózne zdjęcia, przy tych pozowanych było najwięcej zabawy. Stukot poziągu, wspominanie zdarzeń z całego roku. Co się udało, o czym należy zapomniec, a z czego ciagle się śmiać.

 

Ciągle jeszcze pamiętałam egzamin, prezenty, telefon i zdjęcia. Zasnęłam z uśmiechem na ustach.

 

O 8 rano  byłam umówiona u lekarza na wyniki biopsji. To jest bardzo złośliwy nowotwór. Jedyną szansą żyby uratowac pani życie jest całkowita amputacja ręki, jak najszybciej, np. za tydzień. Miałam problemy żeby coś z siebie wykrztusić.Powiedziałam tylko , że potrzebuję tej ręki...(„Wszyscy potrzebujemy ręki – wtrącił  doktor)... do tańca , panie doktorze. Zemdlałam potem. Chyba, bo nie pamietam co się stało.dalej. To zdarzyło się dokładnie rok temu.     

Jak powiedział ostatnio profesor na wykładzie, notabene rektor AE w Poznaniu:

W życiu zawsze powinniśmy być przygotowani na najgorsze. A jeżeli okazuje się że jest jednak dobrze, nawet bardzo dobrze.   

               To dobrze. Ale znaczy to  że nie wiemy jeszcze wszystkiego.                                                                              

    Moj rok, Zimowców, ma dzis wigilie. Nie mogłam na nią jechać ze względu na chorobe. Z wielu rzeczy rezygnuje. Muszę tez i z tych, z których bardzo, bardzo nie chce ale to wszystko dla czegos wyżeszego, do czego stopniowo, powoli dąże..  Do normalnego życia.  Marzenia sa po to żeby je mieć, a nie po to żeby spełniać.  Jestem z nimi duchem.

                                             

hof : :
digit
25 grudnia 2004, 20:29
....muzyka w tle w szale w oknie, je widze w oknie...na osiedlu znowu umówiłem się...osiem jeden, osiem osiem jeden,tram ,autobus ,metro i znowu...trzymaj sie lolka...
plump
25 grudnia 2004, 16:40
wszystkiego co njlepsze...Duzo radosci,optymizmu i nadziei na...lepsze jutro.pozdrawiam i mysle...
aha
24 grudnia 2004, 14:04
3maj sie Moja Piekna!Na fali....Złóż zyczenia ode mnie wszystkim, z którymi usiadziesz dzisiaj do stołu wigilijnego.Ekipa Aniołów czuwa:)ja razem z nimi.caluje i sciskam
2w
23 grudnia 2004, 13:40
podobno tzw. \"zimny hów\" jest zdrowszy ! Lolu bardzo się cieszę, że w tym roku będziecie mieli wigilię w normalnym \"ustawowym\" terminie !!! Kłaniaj się ode mnie bliskim, życz wszystkiego najlepszego,
zasuplana-ika
21 grudnia 2004, 20:00
Trzymaj się cieplutko i dąz do tego co sobie założyłaś.
21 grudnia 2004, 18:36
My z Tobą też! Pamiętaj. Trzymaj się cieplutko.
21 grudnia 2004, 11:07
Życie jest jak surfing, raz na fali raz pod.Życie jest jak surfing, trzeba dac sie ponieść.
21 grudnia 2004, 00:32
Wiesz, pozwoliłam sobie n aużycie tych słów co w ramce w liście do PP. Napisąłm, że przeczytałamje przed chwila u dziewczyny chorej na raka, która usłyszała je na wykładzie rok temu, kiedy jeszcze nie wiedziała, że jest chora. Napisałam mu też, że ten cytat do mnie nie pasuje. Tobie napisze jeszcze, że \"moje\" są słowa najnowszego hitu, jaki śpiewa Myslowic - \"Życie to surfing\". \"Wstawaj, życie to surfing, więc nie bój się fal\". Ja chyba nie myślę o tym czy sie ich boje czy nie. Przyujmuję ich istnienie. Chociaż dzis jest taka chwile, że nie wiem czy utrzymam się na tej fali, czy mnie nie zaleje. Nie utonę, ale... Nigdy nie wiem, kedy przychodzi ta ostatnia. Wybacz, powinnam Cię wspierać, a ja.. Ale czy powinnam? Przecież nie chcesz pustych słów.
20 grudnia 2004, 23:50
UŚMIECHAM SIĘ. PO PROSTU. DO CIEBIE. DO WAS WSZYSTKICH, DOBRZY LUDZIE Z KOMENTARZY.

Dodaj komentarz