gru 25 2004

RAK - po co to wszystko


Komentarze: 12

Znać naprawdę, znaczy zostać przemienionym przez to co się zna. Rak mnie przemienił. Nie wiem czy rak wszystkich zmienia. Ale wiem, że rok wystarczy, żeby zacząc się zmieniać. Na zewnątzr tego nie widać, ale w środku jest inaczej, inaczej w sercu, inaczej w głowie. Uwalniam się od potrzeb. Moje oczekiwania co do ludzi i co do życia zmniejszają się, czasami ich w ogóle nie ma. Nie nastawiam się i dzieki temu zauważyłam , że coraz częściej jestem zaskakiwana, pozytywnie. Moja zmiana polega na tym, że więcej rozumiem, przynajmniej staram się zrozumieć... świat. Podchodze do każdego jak do białej kartki. Rozmawiam z ludzmi, którzy maja lat 10 i z tymi co maja 60ąt. Nie czuje się w żaden sposób skrępowana. Po prostu ich słucham. Kartka się zapisuje. Po pewnym czasie zachowuje się jak oni, mówie ich językiem. Wszystko nieświadomie. Budzę się jak ze snu i zastanawiam się ...jeżeli ja ich słysze i słucham, oni słuchaja, o co chciałabym ich zapytać, co powinnam im przekazać, z mojego 23letniego  życia.  

Zwyczajnych ludzi przemieniam w mojej głowie w nadzwyczajnych. Mam cierpliwosc do życia, bo wiem, że jest wieczne. Odkryłam także, że uśmiech jest najkrótszą droga do drugiego człowieka.

Takie odkrycia kosztują rok życiowej absencji ,nawet śmierć. Ale warte są wszystkiego.

Jutro na chemie. Powinnam jak weteranka podniesc głowe i wejśc do mojego „ulubionego” szpitala, ale człowiek najbardziej boi się niepewności. Wiedziałam, że co 21 dni mam mieć chemie, a teraz jak ona się niedługo skończy, nic już nie wiem. Lekarze wykazują jakąś dziwną obojętnosc co do mojej osoby, a ja usilnie próbuje zwrócic ich uwage. Czeka mnie długa seria badań kontrolnych, a potem...życie...krótkie...lub długie.

hof : :
*)
31 grudnia 2004, 14:10
Ile razy Miller sklamal, ile Kwach obietnic złamał, Ile Beger owsa zjadła, ile Kalisz nosi sadła, ile Rywin dał na boku-TYLE SZCZESCIA W NOWYM ROKU
zasuplana-ika
29 grudnia 2004, 08:53
Oby było jak najdłuższe :).
dr_już_z_włosami
28 grudnia 2004, 18:25
No to chyba Cię namierzyłem. Siedzę po tej [przemiłej] chemii i nie bardzo wiem co mam ze sobą zrobić. W głowie jeszcze szumi. A właśnie - miałem się napić ;-) (wody). 1.5 litra wystarczy? Ciekawość to pierwszy stopień do piekła jak mówią. A znalezienie Twojego bloga nie jest aż tak łatwe, jak to się przedstawiało z tego co mówiłaś. Jakoś inaczej czyta się bloga , gdy autor przestaje być 100% anonimowy. Jest prawdziwszy, zwłaszcza, że znam realia (aż za dobrze). Może powinienem to puścić na priva, ale mam nadzieję że mieszczę się jeszcze w konwencji. Zobaczymy się pewnie jutro. Żebym tylko nie zapomniał o orzeszkach ;-). A co do tego, co nas łączy ponad poziomami, to również uśmiechanie się do świata. pzdrv
maciek
28 grudnia 2004, 15:20
usmiecham sie do Ciebie.
2w
28 grudnia 2004, 13:56
wracam do pomysłu przekształcenia Twego bloga w coś poważniejszego !!! Zastanów się nad tym !!!Pozdrawiam
Kasia
28 grudnia 2004, 09:54
Ja również życzę długiego!!
27 grudnia 2004, 23:52
A ja Ci zycze dlugiego :) I pozdrawiam z drugiej strony oceanu
Tomasz Antkowiak
27 grudnia 2004, 23:36
prosilem Cie zebys nam cos obiecala pamietasz...narazie tylko SMS\'a przyslalas - nadal czekamy na OBIETNICE! :) usciski mala!
...
27 grudnia 2004, 18:48
pisz częściej...
26 grudnia 2004, 14:51
Kto to jest \"zwyczajny człowiek\"? Ty ich nie przemieniasz. To uwolnienie się od potrzeb i oczekiwań pozwala dostrzec nadzwyczajność, która jest w każdym z nas. Pytasz co powinnaś nam przekazać? W tej notce przekazałaś ważną myśl, tę o uśmiechu. To skrót, którym warto iść.
26 grudnia 2004, 13:22
Nie liczy się długość życia, ale jego intensywność; to, co możemy wnieść do niego, co możemy przekazać z siebie innym. Pozdrawiam i gorąco życzę spełnienia marzeń, siły do walki i oczywiście zdrówka.
25 grudnia 2004, 23:36
Życia ci życzę!

Dodaj komentarz