kwi 05 2004

RAK - zespól ABRAX


Komentarze: 5

Zapiski Studenta:

IMPOSSIBLE IS NOTHING

To nie tylko Adidas promuje takie hasło. Jest tu dużo prawdy. Krótko mówiąc, naprawdę wszystko jest możliwe. Byłam, przeżyłam, wiec opisuję. Sobotni poranek to dobry czas na egzamin. Słońce mocno grzało. W samochodzie jeszcze ostatnie spojrzenie na stos notatek. Literki i myśli gnały z prędkością 130 km/h. Serce próbowało im dorównać. Na uczelni pusto. Ktoś na końcu korytarza hałasuje paczką chipsów. Drzwi się otworzyły. Wyszedł On, uśmiechnięty od ucha do ucha, wyprowadzając studentkę. Nie miała dzisiaj szczęścia, niestety Usiadłam. Pytanie.” Z którego działu jest pani przygotowana perfekcyjnie.” Jak się potem przekonałam to i tak nie miało znaczenia. Odważnie odpowiedziałam że starałam się opanować wszystko, ale najlepiej nauczyłam się tego „najobszerniejszego”. Dla niewtajemniczonych, informuję ,że właśnie skazałam się na śmierć mówiąc, że perfekcyjnie umiem prawie 350 artykułów. Potem tylko przemielono mnie przez maszynkę 15 razy i do domu. Zdałam( w tym momencie następuje głęboki wewnętrzny krzyk radości)

Podatki to zmora uczelni. A w moim przypadku to kropka nad „i” i zakończenie sesji zimowej. Mogę sie spokojnie leczyć.

 

Zapiski Pacjenta:

Pałac Młodzieży zorganizował koncert na moją cześć. A nawet 2 koncert. Na jednym byłam dzisiaj. Młode gwiazdy w wieku około 5 lat, prezentowały się znakomicie. Nie skażone jeszcze tremą dorosłych dawały z siebie wszystko. Niczym delikatny puch poduszki wysypały się na scenę. Widownia to głównie rodzice tych młodych gwiazd. Po koncercie dostałam od wszystkich zespołów narysowane serca  z ich podpisami. To naprawdę coś szczególnego. Nigdy nie zapomnę tego dnia.

Jutro będzie coś jeszcze. Zespoły tańca współczesnego z całej Bydgoszczy z którymi wspólnie wyjeżdżałyśmy na festiwale i brałyśmy udział we wszelakich koncertach w całej Polsce zatańczą  na drugiej części koncertu. To wszystko niedługo minie. Oni wrócą do domów i szybko zapomną. Ja nigdy nie zapomną.

 

„Nigdy nie myślałam, że wrócę na scenę Pałacu Młodzieży w tak wyjątkowych okolicznościach. Tym razem w innej roli, nie jako tancerka, ale jako widz.

Spędziłam w Pałacu 10 lat, czyli połowę mojego życia. Kilka razy w tygodniu, kilka godzin dziennie do późnego wieczora. Czasami przesiedziałyśmy na sali baletowej cały weekend. Nie był to tylko sposób na spędzenie popołudnia, nie uczyłam się tam tylko tańczyć. To czego się nauczyłam to współpracy w grupie, a to co zyskałam to przyjaciół na całe życie. W jednym z wywiadów przeczytałam , że „...uczestnictwo w takim zespole wymagało niesłychanego zdyscyplinowania, systematyczności, dużej odporności psychicznej i samokontroli.” Tego samego musi nauczyć się każdy chory.

         Chciałabym podziękować dyrekcji Pałacu Młodzieży, a w szczególności pani Beacie R., instruktorce i choreografowi zespołu „Abrax”. Wszystkim ludziom, którzy w jakiś sposób zaangażowali się w ten koncert. Tym, którzy pozytywnie odpowiedzieli na tą akcje.

Korzystając z okazji chciałabym podziękować mojej rodzinie, która wspierała mnie od samego początku i wspiera mnie każdego dnia. Pomogła mi stanąć na nogi i w miarę możliwości dalej studiować. Tym sposobem, kilka dni temu zdałam ostatni egzamin.

Ważne jest, że są ludzie, którzy potrafią takie akcje zorganizować. Dzisiejszy wieczór daje nadzieje wszystkim chorym na to że mogą liczyć na pomoc i wsparcie innych. Powinniśmy sobie pomagać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy to my możemy stanąć po drugiej stronie.

Dla każdego chorego, ale też dla każdego człowieka najważniejsza jest myśl, że nie jest się samemu. Dziękuję”

 

Zapiski Szpitalnego Psychologa:

Kto szanuje i kocha ludzi, tego ludzie kochają i szanują”

 

hof : :
greta garbo
09 kwietnia 2004, 13:50
hej babe!bardzo załuje,ze nie mogłam byc na koncercie... chce zobaczyc Cie jeszcze na scenie i wierze,ze zobacze jak sie ruszasz!A ruszasz sie na maxa dobrze...Ostatnie nasze spotkanie mozna uzanc za udane,zaluje ze nie pogadałysmy wiecej.Przy nastepnej okazji nadrobimy... Wesolego jajka...
vini
09 kwietnia 2004, 00:53
gratuluje zdania egzaminu.nie spotkalismy sie ale nadrobimy to wkrotce. musisz nam opowiedziec o tych 2 wystepach dla Ciebie.Poza tym jak nastepnym razem wpadniesz do poznania to sie na pewno spotkamy...
malaami
07 kwietnia 2004, 23:18
Trafiłam tu przez przypadek, po raz pierwszy...Nie wolno się bać, tracić nadziei..łatwo powiedzieć komuś, kto nie wie co to znaczy.Nie pokonałam raka bo go nie miałam. Pewnego dnia usłyszałam tylko; \"Ma Pani guza. Panie doktorze a czy to jest...nie pozwolił mi skończyć..musimy zrobić wszytkie badania;biopsję, usg itd. Bałam się. Bałam się strasznie. Płakałam chociaż właściwie nic jeszcze nie wiedziałam. Nie wiedziałam co to będzie. Chciałam żeby to nie był rak. Udało mi się spełnić marzenia...a może tak miało być.Guz okazał się nieszkodliwy. \"Trzeba wyciąć, bo jak pęknie nie będzie mogła Pani mówić. Zapytałam tylko kiedy\". Wiem jak wygląda szpital onkologiczny od serca i po części wiem co czują ludzie którzy tam przebywają. Tylko po części. Trafiłam na słabszego przeciwnika, nie musiałam długo walczyć. Ale nauczyłam się cieszyć każdą chwilą życia. Rak jest twoim wrogiem i jak każdy wróg będzie chciał użyć podstępu by Cię poko
ketjow
06 kwietnia 2004, 17:14
niestety nie udało mi sie dotrzeć do Bydgoszczy i zobaczyć ! Ale to pewnie fajne uczucie gdy ludzie z którymi coś kiedyś Cię wiązało pokazują tak poprostu, że nie jesteś anonimowym uczestnikiem zajęć w MDK, że Twój los nie jest im obcy. co do egzaminu to jest na to jedno słowo - kujon !!!
06 kwietnia 2004, 08:37
trafiłam tu po raz pierwszy, zupełnie przypadkowo, ale teraz, gdy pochłonęlam juz całe archiwum mysle , ze to jednak nie był przypadek .. Dziekuję.

Dodaj komentarz