Cała ta choroba to jak wchodzenie do zimnej wody w rzece.Na poczatku jak się wskoczy do kostek to człowieka ciarki przechodzą, zęby szczekają, na rekach gesia skórka. Nie można opanować trzęsienia się z zimna. Wiem, że jak przepłynę rzekę to będzie tam czekała nagroda – lepsze życie, w ogóle życie. Pływam już, zamoczyłam nawet głowę. Zimno, ale musze się przyzwyczaić. Zadanie wydaje się łatwe. Przepłynąć i koniec. Tylko, że gdzie jest koniec.Zimny ten nasz obecny świat...Ciągle marzną mi stopy, ręce.Tylko serce jeszcze bije ciepłem.
Zziębniętą mą duszę
w swoich dłoniach
ogrzej
Dodaj komentarz