Archiwum 21 września 2004


wrz 21 2004 „Bierz życie jakim jest, bo na drugie...
Komentarze: 6

„Bierz życie jakim jest,  bo na drugie nie masz szans.” Należe do samochodowych radiomaniaków. W domu...nie wiem nawet gdzie jest radio. Za kierownicą pochłaniam wszystkie puszczane utwory, które mi się z czymś kojarzą, lub te których słowa wyryją się w pamięci – „Bierz życie jakim jest, bo na drugie nie masz szans.”. Tak dokładnie robie. Myślę o mojej chorobie chyba non stop, choć na taka nie wyglądam. Czy można się czyms przejmować 24 h na dobe, chyba nie. Dlatego moje myślenie oznacza czujnośc, ostrożność, szukanie, nasłuchiwanie, uszy i oczy wokół głowy. Jedyna rzecz, która może mnie teraz zabić to RUTYNA. Nie chodzi mi o ta która jest w Rutinoskorbinie, bo tej akurat potrzebuję. Jeżeli żołnierz idzie na wojnę to musi być czujny. Jeżeli wpadnie w rutynę, zginie przy pierwszej akcji, zanim się obejrzy. Jedyna sprawa jaką mogę się przejmować to studia. Nie przejmuję się nimi ciągle. Jest egzamin, trzeba się postresować, ale człowiek jak zda, to czuje, że idzie dalej. Zrobił jakiś krok, większy czy mniejszy. W raku nie ma kroków w raku po prostu się tkwi. Dzis jestem tu, nie wiem czy za rok znowu tu nie będę. Znowu to samo leczenie. Co najgorsze w raku można się też cofnąć. Niektórzy mówią, że jak ktos stoi w miejscy to się cofa.Przerzut oznacza całkiem spory krok w tył i rozpoczęcie wszystkiego od początku. Studia pozwalaja mi uwierzyć, że mimo tkwienia w jakimś punkcie, nadal uczestnicze w życiu, ono nie toczy się obok, nadal jestem jego częścią. Wyobraźcie sobie teraz, że kończycie studia i ktos wam mówi, że te całe 5 lat się nie liczy. Jeszcze raz musicie przez to przejść. Od samego początku.

 

Kocham życie. Wiecie jak boli jak komuś odbiera się miłość. Wiem, że wiecie. Wszyscy ci, którzy życzyli mi z okazji urodzin miłości, mogą spać spokojnie. Mam moje życie. Jak mi je odbiorą, chyba się załamie.” Trzeba dbac o te miłość, nie wolno stracic jej.” Ja kocham życie, ale nie wiem, czy życie kocha mnie. Jak wiadomo do miłości się nikogo nie zmusi. Jest na dobre i na złe. Chyba jako jedna z nielicznych boję się śmierci. Mimo, że znam ja z korytarzy szpitala. Nie raz przechodziła obok mnie, a ja spuszczałam wtedy wzrok. Nie umiem spojrzeć jej w oczy. Nie teraz. Jak sie kogoś kocha to nie można sobie wyobrazić życie bez tej drugiej połowy. Jak sobie wyobrazić życie bez życia. Ale po jakims czasie i tak sie wszystko jakoś układa. Znowu wstajemy, jemy śniadanie, wychodzimy...Jak wczoraj.

 

hof : :