Najnowsze wpisy, strona 5


wrz 07 2005 RAK - synestetyk
Komentarze: 5

Jak zaczynam wszystko czarno widzieć, codzienność staje się szara., patrzę na świat przez różowe okulary i myślę o niebieskich migdałach.

 

Jechałam popołudniu do miasta, spieszyłam się okropnie, skręcam w prawo i boom, oślepiło mnie intensywne słońce, bardzo nisko na horyzoncie, nie-żółte,  pomarańczowe, nawet daszek w samochodzie nie zasłonił tego „ognia”. Przeklinam w duszy, że nic nie widze. Po kilku minutach,  przygasło jakby. Cos niemożliwego, droga prosta jak drut, a na końcu chowające się słońce. Porysowane tęczowe niebo, Cienkie chmury układały się  w paski, jakby podłużne blizny na skórze, zadane przez ciężki dzień. Niebo w różnych kolorach, to był nie-fiolet, nie-pomarańczowy, nie-żółty, nie-czerwony, nie-niebieski, nawet nie-biały. Wtedy człowiek uświadamia sobie jakie ubogie ma „kolorowe” słownictwo. Zdążyłam powiedzieć” Patrz jakie (i tu powinno paśc odpowiednie słowo , ale stać mnie było tylko na ) fajne niebo.” Na końcu języka miałam BOSKIE. Przestałam się spieszyć…i zdążyłam. Słońce zaszło. Pociąg nie odjechał.

„Czerwona Chustka  z 8letnim Synem” mówiła wprost, rak to nie zabawa, teraz będziesz musiała ciężko walczyc o każdy dzień, to jest prawdziwa wojna, TY albo ON. I musisz się na to porządnie przygotować. Strategia. Przydatne będą małe symbole, narzędzia. Ja na przykład zawsze w szpitalu mam cos czerwonego. Jak płachta na byka. Czerwony to kolor siły i energii.

 

Poszłam do sklepu i kupiłam krwisto czerwony dres, czerwone trampki, dziwnym trafem wpadały mi w oko tylko czerwone koszulki, swetry, skarpetki i nawet bielizna czerwona.W domu nosiłam czerwona chustkę. Do szpitala zabierałam oprócz czerwonych ciuchów, czerwony kubek, sztućce z czerwonymi uchwytami, piłam wode Ostromecką z czerwona naklejką. Notatki nosiłam w czerwonych teczkach. Piłam czerwone soki z pomidorów, purpurowe z buraków i pomarańczowe z marchewki. Po chemii miałam czerwone policzki. Z ran saczyła się czerwona krew i zasychała w czerwone strupki.Chemia była CZERWONA.Kolory na blogu nie sa przypadkowe. Nic tak nie podkresla czerwieni jak czerń. Czerwony był mi potrzebny, mój kolor, nauczyłam się go lubić. Ale przyznam, że mój ulubiony kolor to fiolet. Choc nie do twarzy mi we fiolecie, bo wtedy to dopiero choro wygladam to bardzo lubie na niego patrzeć. „Milka” ma ładny odcień fioletu.

 

Od zawsze byłam SYNESTETYKIEM. Zakreślam notatki i ksiazki róznymi kolorami. Przez wrażenia synestetyczne łatwiej się zapamietuje. Rzecz pamieta się sama. Dni tygodnia maja  swoje stałe kolory. Czy ...

poniedziałek może być inny niż biały,

środa niebieska,

wtorek brązowy,

czwartek pomarańczowy,

niedziela czarno-biała,

piątek czerwony.

Kolory nadaje osobom, słowom, przemiotom.Oczywiście maja je w mojej głowie.Moje wrażenia maja kształty i odcienie.  Myślałam, że każdy tak ma, do czasu jak kolega się mnie zapytał jak pachną tamte perfumy. Powiedziałam że jeden mi się nie podoba bo pachnie KWADRATEM, a drugi jest zbyt PIASZCZYSTY. Zorientowałam się, że powiedziałam cos nie tak jak zobaczyłam jego wzrok niczym oczy szpiega z Krainy Deszczowców.Mamamija potraktowałam to uśmiechem i już nigdy nie chwaliłam się co sobie wyobrażam. Trafiłam na artykuł w Charakterach „Widzę co do mnie mówisz”. Jest nas wiecej.

 

RAK ZAWSZE BĘDZIE DLA MNIE CZERWONY.

 

Zaliczyłam ten egzamin z kpa.Teraz został mi jeszcze jeden.pmp.

hof : :
sie 31 2005 kolory
Komentarze: 4

czerwony

hof : :
lip 30 2005 RAK - Cieszyn, Cieszynowi, Cieszyna, Cieszynem,...
Komentarze: 8

„PATRONE, tu Ligii, mamy uno piccolo problemo – tu na ziemi jest bardzo dobrze. Koleżanka poprosiła o życiowego Red Bulla i betonowe skarpetki w RACZKI nie zadziałały.”

 

ERA…NOWE ŻYCIOWE HORYZONTY.

Wymyśliłam sobie Cieszyn… rok temu. Leżałam wtedy na twarzy z odciśniętym guzikiem. Miałam zapalenie mieszków włosowych na głowie i wszystko mnie paliło i wyobraziłam sobie siebie na Festiwalu Filmowym w Cieszynie, poznającą ludzkie słabości od widza strony, kupującą ludzkie doświadczenie za cene biletu do kina. Obiecałam , że to zrobię..jeżeli…jeżeli tylko dam radę. Nie powinnam zmieniać klimatu przez 5 lat co najmniej. Ale to jakby ktoś powiedział nie całuj Go bo się czyms zarazisz, a ty patrzysz na usta i czy umiesz się poswstrzymać. DAŁAM BUZIAKA CIESZYNOWI.

 

Przez szpitalne doświadczenia każda miła chwila rośnie do rangi Szczęścia.(z drugiej strony przykrości wysychaja na słońcu jak małe kałuże).Codzienne lody na patyku były jak relax na stojaka środkiem ulicy.Wykupili nam bilety na „Dziure w sercu”.Troszeczke sie zdenerwowalysmy.

 

 

„Kino żyje i ma się dobrze…w Cieszynie.”

 

Ja żyję i mam się dobrze…w Cieszynie.

 

 

Spotkałam tam swoją przeszłość, podsumowanie szkolnej wiedzy w filmie „Riot on” ( firma robiła gry komputerowe, organizując luźno prace, ku zaskoczeniu czasami kończyło się to imprezami i orgiami, interesy szły dobrze). Na tym filmie poczułam co to senność po kilkunastu godzinach podróży nie umiałam nawet prosto trzymać głowy. Wyspany nigdy nie zrozumie Sennego. Odnalazłam pewna czesc siebie w „Żonie Gellesa”( w wolnym tłumaczeniu  Żona Babola). Zrozumiałam jak na świat patrza mężczyźni w filmie „2046”, którzy bawia się nigdy nie kochając bo ciągle tęsknią za „Su” sprzed lat. Dowiedziałam się, że jeżeli kobieta prześpi się z więcej niż 20 męzczyznami, czyli tyle ile ma palców to jest dziwką.( tak mysli indyjska babcia w filmie „20 palców”). Odbicie choroby w „Filmowcu”. Na kamerze utrwalał codzienność swoja i żony, a obydwoje chorowali na raka. Czy Cieszyn mógł przejść bez raka? Zbyt duzo tego wokoło. Choc nie widać go na ulicy. Szukałam w Barze Pod Dobra Datą, w prezentacjach skejtowskich, w kinie pod Brunatnym Jeleniem , w Klubie festiwalowym, w Centrum na zamku  nawet w Czechach nie było raka. Był tylko jeden w Teatrze im Adama Mickiewicza. W cieszyńskich zaułkach wszyscy byli bardzo kolorowi, tacy ASP`owi, z wymyślnymi frykami lub z innym dziwactwem na sobie. Ponieważ należałyśmy do szarej mniejszości przyszło się nam dopasować. Kupiłyśmy wielkie okulary z lat 80tych. Mały gadżet i jesteśmy już po tamtej stronie. Jako farbowane artystki poznałyśmy „Adriana Brodiego”. A jakże. Z najwyższej półki. Pokazał nam kazimierski Kraków swoimi oczami. Odsłonił kawałek duszy przed dwiema Wielkopolankami. Zabrał nas na wycieczkę w kraine nut, na krawędzi snu i słowa bardziej niż rozmowa…”gdy cisza łaczy nas, myslisz mi się”. Między cisza a cisza słowa się kołyszą. Jadą rajcy do Karkowa śpiewac… w Piwnicy Pod Baranami. Wyszłyśmy, żeby wrócićKupiłam małego bloga wiązanego na rzemyk wokół szyi…w Sukiennicach.

 

Poza przeszłościa spotkałam w Cieszynie swoja przyszłość. Siedziała spokojnie na rynku. Jakby na mnie czekała. Była podobna do przeszłości, podobna do mnie, jakby żyła gdzieś równolegle od dawna. Ale jakaś niepoznana. Czy to znaczy, że czeka nas w życiu to czego już się doczekaliśmy. Przytuliła i powiedziała, było dobrze , będzie dobrze. Zobaczyłam z nią film „Brama”.Ten film miał w sobie dużo emocji i napięcia. Nawet nie wiem kiedy minął czas seansu. Pierwszy raz miałam wrażenie jakby film mnie dotknął. Zasnełam w ramionach swoich przemyśleń. W południe rozstałam się z przyszłością. Nie mówiła wiele, a jak już mówiła to, ciekawe, mówiła o przeszłości.Poczekam aż przyjdzie czas. Aż skończy się teraźniejszość i przyszłość okaże się tylko moja. A gdyby tak wysłać maila do PRZYSZŁOŚCI.

 

Klaczki na lepku to zagadka całego wyjazdu. Najlepsze zdjęcie to reklama ekskluzywnej czekolady z Krystyną w roli głównej a hasło to „I tak bardziej podoba mi się podłoga w Twoim kiblu , niż w tej krakowskiej restauracji”.

hof : :
lip 25 2005 RAKO - 2046
Komentarze: 2

Jeżeli masz jakiś sekret to idz w góry, znajdź drzewo. Zrób w nim dziurę. Wyrzuć z siebie i zaklej dziure błotem, żeby nie uciekło.

hof : :
lip 18 2005 RAKO-Świadomość nieświadoma świadomości...
Komentarze: 6

Tetryk, lat 55 - Zimno tu.

Hof - W zimnie maszyny lepiej działają …nooo, i  nie można gadać (na ścianie napis Po podaniu radioznacznika nie rozmawiać, pić wode niegazowaną i leżeć.) Na szczęście są koce.

Tetryk, lat 55 – Wie Pani co? Wygląda Pani jak anioł.

Hof – Spokojnie, jeszcze jesteśmy na ziemi. To na pewno przez ten niebieski kaptur.

Tetryk, lat 55 – To na pewno nie przez ten niebieski kaptur.( słychac byłojak uwalnia się gaz z jego „niegazowanej” wody)

Hof – Oj.

Tetryk, lat 55 – Cholery sprzedały mi gazowaną. Idę się zapytać sióstr czy mogę ją pić (Na ścianie napisy, Po podaniu radioznacznika ograniczac rozmowy z personelem)

Poszedł…

Zimna cisza…brr…Ściany mądrze milczą.

 

Tetryk, lat 55 – (wsadził głowę) Powiedziały, że nie mogę. Jakby ktoś pytał to poszedłem do sklepu przed szpitalem.

Hof – Hallo, przeciez my nie możemy wychodzić. Niech ktoś Panu kupi (tego już chyba nie słyszał, wrócił z niegazowaną)

 

Wziął łyka (a mielismy wypić litr w pół godziny, wiec dużo pracy go czekało). Wyjął grzebyk z kieszeni koszuli przejrzał się w podświetlaczu do zdjęć rentgenowskich i rutynowo przeczesał ułożoną czupryne.

Tetryk, lat 55 – Długo Pani choruje?

Hof – Wystarczająco. Dobrze ponad rok.

Tetryk, lat 55 – No ja juz pół roku jeżdze i nie mogą znaleźć źródła.

Hof – Pali Pan?

Tetryk, lat 55 – Taaa.

Hof – To cos z płucami?

Tetryk, lat 55 – Tak, ale to nie od fajek. Słyszałem, że to w ogóle nie ma związku. Nawet teraz chciałem zapalić, ale już dobra.

Hof – Myśli Pan, że to by nie zaszkodziło w badaniu?

Tetryk, lat 55 – To w ogóle nie ma związku, słyszałem. Wiec jak lekarze się pytają to też nawet nie mówie. A co tam.

 

Kilka godzin oczekiwań. Założone ręce. Obydwaj patrzą przed siebie i nagle jeden…

Tetryk, lat 55( ze Szczecina)  – Wiesz co mnie najbardziej zadziwiło w tym szpitalu?

Kolega Tetryka, lat tyle samo ( ze Szczecina) – Coo?

Tetryk, lat 55( ze Szczecina)   - GRZECZNOŚĆ.

Kolega Tetryka, lat tyle samo ( ze Szczecina) – Taak. To świadczy o wysokiej kulturze.

 

 

 Artykuły migaja mi przed oczami(17 dzień nauki – jakby profesor pytał to już rok.) Prekluzja, konfuzja, prejudycjalność, moratorium, tenor. I mój nowy nabytek „REKTA”. Całe to wielkie prawo jest jak nauka nowego języka.Najbardziej utkwiło zdanie, że w przypadku osobistego przeszukania komornik musi być płci przeciwnej.OK. Tak szybko mnie nie przeszukają, bo z tego co kojarze to tam w większości sami mężczyźni. Jutro MUSZKA sprawdzi  czy dobrze poznałam Grubego (kpc). Swoją drogą mógłby trochę schudnąć. Wymeczył mnie. Nawet nie mam siły podnieśc ręki. Od 5 lat jakoś słabo kojarze termin wakacje. Ale tym razem nie odpuszcze. Tylko trzeba wymysleć cos bez słońca. Jak wampiry spędzają wakacje? Chyba nie nad morzem.

hof : :