Komentarze: 2
Śmierć musiała mnie z kimś pomylić…
Czasami wydaje mi się że jestem aniołem. Nie mysle o anielskiej duszy, anielskiej misji, anilskim zachowaniu, anielskiej doskonałości, dobroci ale mysle o SKRZYDŁACH. Jechałam wtedy na spotkanie a w pociągu było tylko miejsce przed Nim. Usiadłam, spał. Otworzył jedno oko, spojrzał, uśmiechnął się i zasnął. Pomyślałam, uff,spokojna podróż. Tak długo jechałam, że …zaczełam analizowac swoje problemy. Otworzył jedno oko…zapytał która godzina, jakby…jakbyśmy się znali. Miał POGNIECIONA twarz, sprane rece i niebieskie oczy. Leżał skrzywiony. A w tym pociągu było tak gorąco.Wstał ubrał się. Mrugnął, powiedział dziękuje …i poszedł. Żeby nie roztrzygać co zrobić, kiedy i po co w swoim życiu pomyślałam ze mam skrzydła i to jest teraz najważniejsze. Wielkie. Wystawały sporo nad głową. Mocne.Aksamitne w dotyku. Do ziemi. Na dole elastyczne, zwiewne jak sukienka. Piórka delikatnie gilały mnie w łydki. Nikt ich nie widział, a były ogromne. Po drugiej stronie siedziało jakieś dziecko. Przyglądało mi się. Pewnie zauważyło, że się prostuje, żeby nie zgnieść mojego nowego nabytku.”Ale skrzydła!!” powiedziało w myślach dziecko. Skąd dzieci maja taki zmysł. Gdyby świat się odwrócił i zamiast się starzeć, stawalibysmy się dziećmi, to…okazałoby się że nie trzeba wiedzieć, wystarczy widzieć. Dzieci widzą więcej. Nie wiem czy to kwestia wrażliwości czy naleciałości. Wzięłam skrzydła i wysiadłam.
Zawsze gdzieś tam są na plecach. Trudno wkłada się je pod kurtke, z plecakiem są problemy, ale przyzwyczaiłam się już do spania na boku. Lubie je. Wyrastaja z moich łopatek, z miejsca gdzie kiełkują marzenia.
To spotkanie zmieniło strukture znajomości, podbudowało nowe fundamenty, dało energie na życie …i zakończyło się słowami”Płyń”. Ale skąd się wzięły te skrzydła? Z nieba..
…uskrzydlają.