Archiwum luty 2006


lut 15 2006 RAK - gutta
Komentarze: 3

Jak czytam tego bloga to mam łzy w oczach i współczuje temu kto to napisał.A potem dochodzi do mnie, że to ja.

"Prosiaczek dyszał w wilgotnych paprociach tak cichutko jak tylko mógł, i czuł sie bardzo dzielny i przejęty." (Prosiaczka Mała Księga Dzielności)

hof : :
lut 11 2006 KARO - skrzydła
Komentarze: 2

Śmierć musiała mnie z kimś pomylić…

 

Czasami wydaje mi się że jestem aniołem. Nie mysle o anielskiej duszy, anielskiej misji, anilskim zachowaniu, anielskiej doskonałości, dobroci ale mysle o SKRZYDŁACH. Jechałam wtedy na spotkanie a w pociągu było tylko miejsce przed Nim. Usiadłam, spał. Otworzył jedno oko, spojrzał, uśmiechnął się i zasnął. Pomyślałam, uff,spokojna podróż. Tak długo jechałam, że …zaczełam analizowac swoje problemy. Otworzył jedno oko…zapytał która godzina, jakby…jakbyśmy się znali. Miał POGNIECIONA twarz, sprane rece i niebieskie oczy. Leżał skrzywiony. A w tym pociągu było tak gorąco.Wstał ubrał się. Mrugnął, powiedział dziękuje …i poszedł. Żeby nie roztrzygać co zrobić, kiedy i po co w swoim życiu pomyślałam ze mam skrzydła i to jest teraz najważniejsze. Wielkie. Wystawały sporo nad głową. Mocne.Aksamitne w dotyku. Do ziemi. Na dole elastyczne, zwiewne jak sukienka. Piórka delikatnie gilały mnie w łydki. Nikt ich nie widział, a były ogromne. Po drugiej stronie siedziało jakieś dziecko. Przyglądało mi się. Pewnie zauważyło, że się prostuje, żeby nie zgnieść mojego nowego nabytku.”Ale skrzydła!!” powiedziało w myślach dziecko. Skąd dzieci maja taki zmysł. Gdyby świat się odwrócił i zamiast się starzeć, stawalibysmy się dziećmi, to…okazałoby się że nie trzeba wiedzieć, wystarczy widzieć. Dzieci widzą więcej. Nie wiem czy to kwestia wrażliwości czy naleciałości. Wzięłam skrzydła i wysiadłam.

Zawsze gdzieś tam są na plecach. Trudno wkłada się je pod kurtke, z plecakiem są problemy, ale przyzwyczaiłam się już do spania na boku.  Lubie je. Wyrastaja z moich łopatek, z miejsca gdzie kiełkują marzenia.

 

To spotkanie zmieniło strukture znajomości, podbudowało nowe fundamenty, dało energie na życie …i zakończyło się słowami”Płyń”. Ale skąd się wzięły te skrzydła? Z nieba..

…uskrzydlają.

hof : :
lut 07 2006 RAK - simonton
Komentarze: 0

"W dniach 18-19.02.2006 r. odbędą się w Poznaniu warsztaty psychoedukacyjne oparte na Programie Simontona dla osób dotkniętych chorobą nowotworową i ich bliskich.Program Simontona uważany jest w wielu krajach za standard w psychoterapii w pracy z pacjentami z chorobą nowotworową i stanowi integralną cześć leczenia onkologicznego.Na warsztaty zapraszamy pacjentów wraz z osobami wspierającymi.

Prowadzący:

mgr psych. Joanna Zapała, certyfikowany terapeuta Programu Simontona, Trener Racjonalnej Terapii Zachowania

mgr psych. Maciej Skibiński, certyfikowany terapeuta i superwizor Programu Simontona,

Koszt uczestnictwa:

140 zł – przy wpłacie do 10.02.2006

180 zł – przy wpłacie do 17.02.2006( warsztaty dofinansowane przez Centrum Psychoterapii Integralnej)

osoba wspierająca nie płaci.

Centrum Psychoterapii Integralnej tel: 061/ 8 202 746 (w godzinach od 10.00 do 16.00) oraz 0 504 06 24 21 lub sekretariat@cpi.poznan.pl, www.cpi.poznan.pl"

hof : :
lut 02 2006 RAKO - ...kontrolowana
Komentarze: 7

Jade za kilka godzin do Wawy. Nazywa sie to rutynową kontrolą, tak też wygląda, ale człowiek czuje jakby miał już nie wrócić. "

 

„Obmyślam nowy plan,

obmyślan nowy plan

obmyślam nowy plan

 gdy siedzę sobie tam"

 

Kiedys tak sie śpiewało na obozach, w nocy pod kołdrą jak druh nie słyszał. Ci którzy znaja ten kawałek wiedza dlaczego.

 

Jak tam jade myśle sobie, że gdyby teraz coś wyszło to chyba te 6 miesięcy jeszcze pożyje. I zaczynam obmyslać co zdąże zrobić. Na pewno obrona, może ten egzamin z niemca ostatkiem sił, może uda mi sie powiedziec komuś cos miłego na ucho, spróbuje wyjaśnić sprawe z Badu, może polubie morze, może w końcu wykąpie sie nocą w jeziorze... w wiadomych warunkach.Ale na pewno nie zdaże w 6 miesięcy zarobić tyle żeby spełnic swoje marzenie. Dlatego pozostawie je w sferze myśli. A dzieci? Dzieci tez pozostaną w sferze marzeń.

hof : :
lut 01 2006 RAKOwski
Komentarze: 3

Hof - Co tu robisz?

Rak - A co mam robić? Siedze.

 

Hof - I co, jesteś jeszcze agresywny?

Rak - A co, ostatnio jak się kąpałaś myślałaś, że jestem pod pachą. Tere fere , to nie ja. Działam z zaskoczenia. A tamto ...to Twoja wyobraźna. Ja używam bardziej wyrachowanych sposobów. Nawet się nie zorientujesz.

Hof - Co z Twoja agresją?

Rak - Myslisz, że raki się zmieniają. Temperament i spryt pozostaje. To prawda, że teraz jest wyciszone. Troche zmarkotniałem, schudłem. Jeny, każdy ma jakieś tam upadki. Promieniowanie zgniotlo mnie jak peta. Katastrofa chemiczna zniszczyła cały mój dorobek. Ale nigdy nie będziesz wiedziała czy doszczętnie.

Hof - Jestes jak ten rycerz z Monthy Pythona, któremu obcięto ręce i nogi a on nadal podskakiwał i chciał się bić.    Jestes żałosny.Właśnie leci w radiu utwór do którego tańczyłyśmy. Wszystkie kroki pamiętam. Granatowe stroje. Pamiętam tez jak pomyliłam diagonale, a że byłam pierwsza , wszyscy pomylili i pamiętam twarze dziewczyn i gorącą od słońca scene która paliła stopy. Widzisz, takie momenty Cie przysłaniają. Jednak nie jesteś już najważniejszy.

 

4 miesiące przed smiercią Matula się zaręczył, zapisał na studia z informatyki o których marzył, zaczął remont wspólnego mieszkania, a w szpitalu zbierał zamówienia na stolarskie cuda, żeby trochę zarobić. Jak dzis o tym mysle to...niewiarygodne. To pewnie tłumaczy fakt, dlaczego tak się go trzmałam, lubiłam jego towarzystwo. Zaraz po przyjeżdzie sprawdzałam czy chemie nam się zgrały, czekałam na wspólne ogladanie telewizji. I ta noc leonidów, kiedy siedzieliśmy całą grupą na patio, popijaliśmy chemie z herbatą i wspominliśmy najlepsze imprezy. Pamiętam jak Piłkarz opowiadał wtedy jak palił trawe i obracał dziewczyny w Stanach. Mimo, że Matula był bliski smierci miał ciągle nowe pomysły. Spijałam jego energie. Umierał  w najgorszych męczarniach jakie mogłam sobie wyobrazić.

hof : :