Archiwum czerwiec 2005


cze 25 2005 RAKO - los
Komentarze: 3

Los nas uczy pokory. Co spisał na zawsze pozostanie. A gdyby tak z nim w cztery oczy, bez świadków. „Cos ty do cholery narobił? Zwariowałeś?. Myslisz, że to tak łatwo dźwigać to co jakiś tam Losek napisał sobie pod drzewem?  Słuchaj, może się dogadamy. Ty mi dasz szczęscie a ja Tobie szacunek i nie będę już nigdy zawracać 4 liter. To jak? Kiedy przyprowadzisz mi to Szczęście do drzwi? Mam już iść otwierać?...Chyba żartujesz? To jest to?. Daj spokój. Lepiej już nic nie mów. Po prostu się zamknij. Moja choroba to moje szczeście? Dupek z Ciebie…a człowiek chciał sobie tylko polatać. Chciał COŚ żeby fajnie było. Jeżeli jeszcze kogoś ze znajomych mi odbierzesz …to ci dowale. Nie ręcze za siebie. Miej się na baczności.”

hof : :
cze 22 2005 RAKO - dobry dzien
Komentarze: 4

Jak człowiek coś konczy w życiu to zbliża sie moment podjęcia decyzji, ważnych decyzji. Wiele rzeczy zamknęłam. Teraz jakbym startowała z białą kartą, porysowana na marginesie wskazówkami.  Zrobiłam sobie herbate, taką z róznych liści. Pije teraz omijając te zielone Cosie  które pływaja tu i ówdzie. Mój pierwszy dzień w życiu gdzie nic się nie dzieje, nikt nie dzwoni nigdzie nie trzeba się spieszyć. Słońce też jakby zatrzymało się na niebie. Spoglądam sobie na zdjęcie, które wisi koło komputera. Zanim wyrusze w swoja nastepna życiowa podróż, przystanęłam tu na chwilę. Przytulnie u Ciebie. Taki spokój, cisza. Jakies szmery tylko słychać. Ale nie trzeba na nie zwracać uwagi. Koc na stopach. Świeczki na oknie,. Ciepło. Ty milczysz, patrzysz jak się palą. Kiedyś się wypalą, jak my wszyscy. Marze tylko o tym, żeby wszystko co złe się skończyło i żeby spokojnie zasnąć. Miłego dnia. Wszyscy zasługujemy na miły dzień.

Dobry dzień!

hof : :
cze 17 2005 RAKO - obrona
Komentarze: 5

Cisza jest w uszach, płynie do skroni,

żeby zamknąc nam oczy ciężarem milczenia,

zaciska żuchwy, śline wstrzymuje,

robi krok w tył na znak nieistnienia.

 

Siada powoli, oddech pilnuje,

kładzie spać dłonie w geście pokoju,

martwo spogląda na świat z ukrycia.

Cóż może zrobić więcej przy drzwiach niepokoju,

kiedy wszystko drży w poszukiwania życia.

 

 

Nigdy nie myślałam, że przyjdzie taki dzień, że będę tu siedzieć i uczyć się na obronę pracy magisterskiej.

hof : :
cze 15 2005 RAK
Komentarze: 3

Nawet najwieksza Siłaczka ma swoje chwile słabości.

hof : :
cze 12 2005 RAK - Miałeś być
Komentarze: 8

„Trzeba rozdrapywać rany przeszłości, żeby nie zarosły kurzem podłości. „(zaslyszane)

 

Gdy nienawiść zeżre człowieka, jest to sprawa jego sumienia. Na nienawiści jeszcze niczego nie zbudowano, a wiele zburzono. Ona chce rozliczyć, pognębić. Nie zorientujemy się jak zacznie nas wciągać, truć, zalegać, aż w końcu zrakowieje.

 

Czy nienawiśc rodzi się z krzywdy? Ale na pewno jest efektem zaangażowania. Krzywda jest raczej pretekstem do tkwiącej w człowieku złości. Skąd ta złość? Przecież nie w każdym skrzywdzonym rodzi się nienawiść. Nie mogłam się oprzec krótkim poszukiwaniom na ten temat. Natrafiłam na zdanie „Przyznac się do małości jest niezmiernie trudno.”Przyznaje się więc, że nienawiedziłam. Było to krótko przed diagnozą, kiedy choroby, jedna za drugą mnie osłabiały i nie wiedziałam dlaczego nie potrafiłam spojrzeć trzeźwo na świat. Ciągle cos się łamało, dokuczało, bolało. Koszmary, słaby sen. Nie mogłam tańczyć tak jak bym chciała i nie mogłam uczyc się w ogóle. Co się ze mna działo? Byłam zła na cały świat i bezradna Jakbym rozpadała się na części. Chcąc to powstrzymac podnosiłam je i przyklejała a one znowu upadały. Byłam MAŁA.I wtedy przyszedł pretekst. Pretekst czyli krzywda. Taka niepozorna, dosyc pospolita, zawód miłosny.Tzw. koniec świata … po tym co już przeszłam i w jakim stanie ona mnie zastała.Zaraz się zgadałyśmy. Nie było wyboru. Nienawiśc od miłości dzieli tylko sekunda, chwila…iskra. Stałam się ślepa i uzależniona. Najgorszy w tym wszystkim był ten przeszywający smutek, jak po utracie kogoś bliskiego. Uzależniamy własne szczęście od obcej osoby. Okazuje się, że jej nie do końca zależy na nas a co dopiero na naszym szczęściu. Dziś to zależy ode mnie.

 

Ale dzieciak ze mnie…był. Wstydzę się tych myśli o nastoletniej zemście. Miałam rok (spędzony w wyjatkowych okolicznościach) na to żeby zrozumieć, że z nienawiścią jest jak z wybaczaniem – tylko ten kto nie umie wybaczyć się męczy. Może w tym czasie ten drugi przeżywa największą rozkosz swojego życia i nie pamięta, bo niby co miałby pamiętac. Przecież nigdy nie był w naszej głowie, w nasza iluzji.

 

Serce pełne miłości pozostaje miękkie i wrażliwe. Gdy zaś jesteś piekielnie zaangażowany w zdobycie czegoś, stajesz się okrutny, twardy, niewrażliwy.Wiele godzin spędziłam leżąc na łóżku i przeglądając się w ekranie sufitu i wiem, że naprawde kochać można tylko w samotności. Wtedy dopiero widać osoby takie jakie sa w rzeczywistości, a nie takimi jakimi ich sobie wyobrażamy.

„Miłość to radość z cudzego istnienia.”Po prostu.

 

Warto czasami porozmawiać ze swoją nienawiścią.Okazuje się, że normalny z niej człowiek.

 

Qwoli ścisłości: ta chwilowa złość była skutkiem słabnącego organizmu a nie przyczyną choroby, której zazwyczaj poszukuja psycholodzy w jakimś dziwnym stresie w dwa lata przed diagnozą. Mój nowotwór „hodował się” przez jakieś 20 lat, skubaniec.Przy okazji, czy jest ktoś kto żyje bezstresowo, nie ma pogrzebów, egzaminów, zawodów miłosnych itp.

 

hof : :