Najnowsze wpisy, strona 15


wrz 09 2004 WBC
Komentarze: 4

WBC - 5,48

A jednak cuda sie zdarzają. Dostałam moją "ulubioną" czerwoną chemie.Paradoksalnie, choć mnie osłabia, w efekcie końcowym,"do którego sie całkowicie nie przywiązuje", ma mnie wzmocnić.Czuje sie jak nowo narodzona, całkowicie wyjałowiona, nieco zakręcona, ale gotowa na nową dostawe soków z selera, pietruszki i buraków. Choc chemia wiele potrafi, to niestety nie zda za mnie egzaminów...

hof : :
wrz 09 2004 RAK to...
Komentarze: 2

Rak to...

...  nie koniec, to nie nawet poczatek końca, to koniec poczatku.

 

...  niezapomniana przygoda, w której spotykamy wyjątkowych ludzi.

 

...  wschód słońca, którego promienie z poczatku nas oślepiają, ale potem się przyzwyczajamy. Dzien jak co dzień.

 

... ... uczucia, które dają nam ciepło każdego dnia.

 

...  przystanek, ale nie zajezdnia.

 

...  twoja minuta ciszy kiedy zastanawiasz sie czy jestes szczęśliwy. Jeżeli uznasz, że nie, to znaczy, że myslałeś o tym  co złe. Pomysl o tym co masz, o tym co jest teraz i tu.

 

...  stół z potrawami. Trzeba tylko po nie sięgnąć, a na pewno nie umrzemy z głodu i pragnienia.

 

...  poszukiwanie nowych smaków, kolorów, zmysłów, odkrywanie talentów.

 

...  nasza chwila, kiedy możemy spokojnie pomysleć co chcemy dać innym i ...jako pierwsi zdjąć kapelusz.

 

... samo życie.

 

...

 

hof : :
wrz 09 2004 RAK - Warsztaty Simontona
Komentarze: 2

"Żyby życ trzeba przestać odpierać życie."

 

Przechodzimy przez różne zakręty losu. Przejeżdzamy przez nie tak szybko, że czasami ich nie zauważamy. Rak jest jednak takim zakrętem który trzeba zauważyć. To jest jak ostra jazda bez trzymanki i bez znaków na drodze. Nie można wyjśc z takiego wypadku bez blizny. Takiej na całe życie. Przed diagnoza zachowywalismy się jak Alicja w Krainie Czarów, zakrywająca oczy i krzycząca, Nie ma potwora, Nie ma potwora. To było jak jazda samochodem bez zdanego egzaminu. Może się uda, może nas nie złapią. Dzis sama idę na kurs jazdy, któy nazywa się Warsztaty Simontona. Tym razem świadoma i przygotowana wchodzę w następny zakręt, ostry, ale oznakowany. Wiem, ze Instruktor - Mariola siedzi obok i jak trzeba to naciśnie hamulec, a jak będę gotowa to doda troche gazu.

To nie jest prawda, ze potrzebna jest choroba, wypadek, czy inna tragedia, żeby otworzyć oczy i dostrzec jak i gdzie jedziemy.

Ludzie, których spotykam sa jak autostopowicze. Wsiadaja na chwile a zostaja w pamięci na całe życie Oni tez sa kierowcami i czasami ich rady okazują się bardzo przydatne. Czasami po prostu miło się jedzie w towarzystwie, a nie w samotnosci. Nawet nie wiem kiedy ta weekendowa podróż minęła, ...tak szybko i szczęśliwie dojechalismy do celu. ...22 osoby. Taki mały autokar.

 

Co robiliśmy na warsztatach?...walczyliśmy z przekonaniami.

 

 

Małe kawałki wielkiego lustra, w którym nie możemy się już przejrzeć. Codziennie próbujemy je sklejać i przegladac się przymierzając nowe wcielenia. Ale to co widzimy to jakis potwór o  kilku rękach, nogach, głowach, tysiącach myśli i wielu złych przekonaniach. Na warsztatach stworzylismy jedno wielkie zwierciadło, w którym przejrzelismy się razem i każdy z osobna. Fajnie było znowu zobaczyc siebie, powygłupiać się i popłakać przed lustrem.

 

hof : :
sie 31 2004 RAK - Nie ma tu nic dobrego
Komentarze: 5

8 chemia na której byłam od 11 sierpnia była ogromnym szokiem. Byli wszyscy których zdążyłam poznać przez to pół roku, Matula(24,) Bogdaniec(20), Kucharz z Kalisza(30), Mąż ze Slaska(23), Grzybek, Jeżyk Bez Ramienia z Częstochowy(18), Ruda z  Kalisza(19),Alfa Alfa(68),Janka z Elblaga(23), no i Piłkarz Nowy z Lublina(23).Ludzie z innego świata.Ludzie z Nowym życiem , może krótszym niż poprzednie ale jakim świadomym, czasami az nadto.Chciałąbym jeszcze kiedys napisać o tej chemii, szczególnie o Bogdańcu i Matuli, ale nie teraz.

 

Pamietam marchewki jedzone z musztarda, z mysla że to parówki, koty jezdzace windą, spotkanie rowerowe na 5 pietrze, znaleziony ząb za łóżkiem, taniec w deszczu, i do białego rana.Teraz było inaczej. Czułam, że ta impreza była dla innych. Może dlatego że tak się nia denerwowałam. Przygotowywana od tygodnia, w końcu się odbyła. O 20 zdmuchiwanie swieczek i buum. Zabawa na całego. Piłam jak inni, z tym że tym razem wode, tańczyłam jak inni , z tym że tym razem bardzo zachowawczo i z boczku, starałam się byćdla wszystkich i chyba wyszo, że nie byłam dla nikogo. Wiem, że wszystkim się podobało, przynajmniej tak mówia. Jedzenia było starsznie duzo, podobnie z piciem.  Każdy został przyprowadzony, oprowadzony i odprowadzony. A ja? Nie udało mi odpłynac i zapomniec że za 2 dni jade do Wawy. Nie udao mi się zapomniec o Bogdańcu i Matuli.Nie udało mi się zapomniec o szpitalnych romowach o śmierci. O tymze może mogłabym być  nie takim złym prawnikiem kiedyś, o tym, ze gdybym mgła to zaadoptowałabym dzieci, gdyby mogła. Nie mogłam patrzec na palące osoby. Chciałabym pobiec i nakrzyczec na nich jak mogą  tak nie doceniac życia. Ten sam problem mam w szpitalu, bo tam liczba palacych jest ogromna.

Jeżeli czyatją to osoby, które tam były to na pewno dziwi ich moje zdanie, bo byłam cały czas usmiechnięta, zdowolona, było mnie duzo wszedzie. Chciałam żeby wszyscy dobrze to wspominali. Może się zestarzałam i imprezy już nie dla mnie. W koncu wybija 23 rok.

 

Właśnie skończyłam ogladac program o psychoonkologii. 100.000 osób rocznie dowiaduje się że ma nowotwór złośliwy, 60 % z nich umiera w ciągu kilku miesiący. Ale codziennie rano powtarzam sobie że „prawda jest sztywna, a życie elastyczne”.  Szukam sposobu żeby zrozumiec swoje ciało, zrozumiec jego bunt. Wiem, z emozna wpłynąć na organizm przez  umysł i dotrzec do tzw. Wyższej Inteligencji. Musze to zrobić. Z osób, które poznałąm ,jestem jedyna osoba na oddziale która nie ma przerzutu, oprócz Piłkarza Nowego z Lublina, ale on jest Nowy.

 

Może ten blog robi coraz bardziej ponury i pesymistyczny, ale nie umiem mieć na to wpływu. Do tej pory jakos sobie radziłam. Ale wchodząc ciagle pod góre trzeba się zmeczyc, w końcu jestem tylko człowiekiem.

 

Ogarnia mnie wielkie zmęczenie...oczy szczypia nie wyspane...zasypam coraz póxniej...spuchła mi reka. To może oznaczać wszystko – powikłania po naświetlaniu końska dawką, lub przerzut na węzły chłonne.

Jutro chemia, a w sobote i niedziele Warsztaty Simontona. Bardzo na nie licze, bo po prostu muszę gdzies naładowac baterie, muszę.

 

Nie chce żeby robiło się wam mnie żal. Chce tylko żebyście docenili Wasze zycie, a ja i tak zostane prawnikiem, nie tu to tam.

 

hof : :
sie 10 2004 RAK - Człowiek z długimi włosami...
Komentarze: 6

Włosy, włosy, włosy. Zgoliłam je 15 lipca. Wiecie co to zapalenie mieszków włosowych. Robi się czasami od golenia. No to teraz....albo lepiej sobie tego nie wyobrażajcie. Wdarło się zakażenie. Fatalna sytuacja. Dostaje już wystarczajaco chemii i każdy nowy antybiotyk osłabia i uodparnia mój organizm na leki. Przez tydzien spałam na twarzy. Cudem się nie udusilam. Na policzkach odbijały mi się guziki i wzorki z poduszki. Antybiotyk zadziałał. Musze uważac z  ta głową.

hof : :